02/11/2014, 22:43
WITAM!Swego czasu do mojej miejscowości przyjeżdżało wesołe miasteczko,stały takie dwa barakowozy w których właśnie były tzw.klepadła,tak wtedy na nie mówiliśmy.Nie pamiętam pierwszej maszynki na której moje palce odcisnęły linie papilarne,pamiętam że na środku playfilda były usytuowane kule w które trafiało się kulą rozgrywającą i na bank zliczały po 500 points.Wtedy trzeba było wrzucic stare,żółte 5 zł.Później stanęła buda 'camping' i tam był OXO Williams'a,jakiś Gottlieb o klimacie Jungle oraz Amigo Bally który później znalazł swe miejsce w moim domu.Naprawdę,potrafiliśmy grac do godz 1 w nocy,sąsiedzi,rodzice,bratowa,kumple.Pamiętam że sześcio krotnie PRZEWRÓCIŁEM LICZNIK, jak to ja mówię"DO GÓRY NOGAMI"A pamiętacie ten specyficzny zapach z środka elektromechaników?POZDRAWIAM!!!