Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Moja przygoda z fliperami
#10
Wink 
... noooo, widze , ze sie troche, aczkolwiek powoli, dyskusja sie rozkreca ...  Heart
... jeszcze troche o 80-tych ...
pewnie ze sie gralo o zaklady, moze nie we wszystkich regionach polski, ale kiedys kazdy z nas zauwazyl, ze tylko wrzucanie zetonow do maszyny, mija sie z sensem, i trzeba bylo te umiejetnosci grania wykorzystywac... u nas na slasku gracze mysleli troche bardziej po "gospodarsku"  Tongue  niz gdzie indziej.

A tak, notabene - moja zone tez we flipera wygralem. Byla krociotko  dziewczyna diskdzokeja i siedziala pod sciana, tupala noga w takt muzyki ale nie schodzila na podium ....wtedy z gracja 17 lat ... az jej nie zaproponowalem gry na fliperze ... oczywiscie za moje zetony. przegrywajacy mial pocalunkami wygrywajacego wynagrodzic ... czy to nie romantyczne ???? Jest moja zona do dzis.
Bylo to w raciborskiej dyskotece Labirynt. Pierwszy albo drugi fliper po lewej stronie .... chyba Wiliams Grand Prix ...nie jestem pewien (ale kupie!) Czy ktos z bywalcow tej dyskoteki moze sobie przypomina ? albo robil zdjecia ?
Bym byl wdzieczny za odswiezenie wiadomosci ... Dyskoteka (kolo Odrostrady) byla czynna gdzies do rewolucji 89/90, a potem zamknieta z powodu przepisow ...chyba pozarowych (jedno wyjscie). co teraz tam jest - chetnie bym doswiadczyl. Tongue nie bylem juz duzo lat w kraju.
Byla znana i renomowana dyskoteka .... ludzie przyjezdzali z Opola, Gliwic, Rybnika, Kedzierzyna, Wodzislawia Sl. a nawet i z dalszych rejonow.
Muzyka z singli i maxi absolutnie  wtedy aktualnych i na topie, alkohol z pewexu, fikoli i soczki z zagranicy, ruskie szampany, podswietlany parkiet.... musicie znac ! Kto podpowie ?
 

Gdzies po `86, `87 (juz po slubie) wyjechalismy na zachod, wtedy bylo to bardzo modne i prawie bezproblemowe ... ale ma byc o fliperach!

moj pierwszy, wlasny fliper byl Gottlieb Jungle EM. Chyba w 1989. Stal w knajpie kolo sracza od paru miesiecy rozbudowany. Na moje zapytani - co z nim jest, odpowiedzial wlasciciel knajpy, ze, fiskus nie kontroluje wiecej mechanicznego licznika, czyli ile pieniedzy do niego wpadlo, i ustanowil t.z. pauschal/ogolny podatek od gier zrecznosciowych. Niestety - to co bylo w kasie, nie starczalo na podatek, wiec go odbudowal i skreslil z ewidencji.
Dostalem go za kolejke piwa i za nastepna przywiozl mi go furgonetka, do mieszkania, postawil na nogi i pokazal jak grac bez monet. Jak bym go nie wzial, to by poszedl do "utylizacji" jak wiekszosc fliperow w tamtych latach.
Bylo ich wtedy wiele, za grosze w ogloszeniach prasowych albo na t.z. wystawkach do utylizacji.
Jungle nie byl topowym fliperem, stal u mnie ze 2 lata w przedpokoju ale duzej przyjemnosci w graniu nie sprawial ... chociaz byl technicznie sprawny i optycznie tez nie byl zly ... coraz rzadiej sie w niego gralo, bo u dziecka stal ju komputer (Pentium 1) z duza iloscia gier ....
Jak sie z tego mieszkania, chyba po 2 latach, sie wyprowadzalem, podarowalem go mojemu sasiadowi.
Pozniej ... gdzies w polowie lat 90-tych, moj kolega z pracy podarowal mi Gottlieb Magnotron. Takze 100% funkcjonalny, dobrze utrzymany ale glosny ... z dzwonkami ... sasiedzi zaczeli sie skarzyc i sprzedalem go po paru miesiacach za chyba 80-100 marek.
Nastapila dluuuuuga przerwa, do 2006 roku, ale o tym juz pozniej ... jezeli interesujace ....
Wasz Piotrus  Heart
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości