Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dwa stowarzyszenia ?
#91
theadam napisał(a):A to nie jest tak, że to nie oni uciekli z forum, tylko forum uciekło im z domeny? :-P
Zerknij na ten link: http://forum.flippery.org.pl/memberlist.php
Zobaczysz kto kiedy stworzył to forum a kto i kiedy do forum dołączył.
Z tego co mi wiadomo to właściciel forum (będący także jego twórcą) nie zmienił się od początku jego istnienia.
Odpowiedz
#92
hehe, nawet nie wiedziałem że jestem 10 8-)
Odpowiedz
#93
a mnie zastanawia co trzeba uczynić by wszyscy siedzieli na jednym forum..
Odpowiedz
#94
Ty tak serio czy wrzucasz te wszystkie pytania dla beki?
Odpowiedz
#95
pizmakus napisał(a):Ty tak serio czy wrzucasz te wszystkie pytania dla beki?
serio. ale widze ze dla was to beka Sad


btw. widzę że nagłówek forum zmieniony by dobitnie było wiadomo jaka domena
Odpowiedz
#96
Berud napisał(a):]serio. ale widze ze dla was to beka Sad
Nie Berud. Nie widzę aby ktoś miał tu bekę, niektóre rzeczy nie są śmieszne.
Tak z ciekawości - od dłuższego czasu dopytujesz dlaczego jeden użytkownik wiele miesięcy temu przestał tu pisać (podkreślam "pisać" a nie zaglądać)) a jednocześnie całkiem zignorowałeś info które podał Ci Jarnie w postach nr 53 i 63. Skoro ten temat jest dla Ciebie taki istotny o może skomentujesz informacje zawarte w postach Jarniego - co sadzisz o opisanym przez Jarniego zachowaniu, jak powinno się traktować ludzi którzy zachowują się tak jak opisał to Jarnie itd...
Odpowiedz
#97
Dla mnie to wygłupy, nie przejrzałem wszystkich wiadomości dokładnie ale nie widzę w tym nic wielkiego. a powinienem?
Odpowiedz
#98
Berud napisał(a):Dla mnie to wygłupy, nie przejrzałem wszystkich wiadomości dokładnie
To przejrzyj. A potem zastanów się jak poczułbyś się gdyby ktoś w stosunku do Ciebie tak się zachował.
Odpowiedz
#99
Cytat:btw. widzę że nagłówek forum zmieniony by dobitnie było wiadomo jaka domena

Logo zmienione, ponieważ prawa autorskie do poprzedniego zostały przeniesione na spółkę Fincerto (chyba z.o.o. ale nie jestem pewien, a nie chce mi się sprawdzać). Przyszło też pismo na 6 stron od prawnika (nie do końca wiemy czy prawdziwego, bo np. adres email na to nie wskazuje) cytujące różne paragrafy itp. A że na tym logo nikomu tak naprawdę nie zależy, to po co kusić los.

A co do reszty, skoro tak naciskasz... Postaram się być obiektywny, jednak nie mogę tego zagwarantować, bo części informacji nie mam z pierwszej ręki, a w niektórych kwestiach jestem przekonany o swojej racji. Wink

Ludzie, którzy to forum stworzyli oraz wielu innych którzy tu są, to pasjonaci flipperów. Niejednokrotnie poświęcili sporo prywatnych pieniędzy oraz masę czasu i potu by przygotowywać różne imprezy i popularyzować flippery. W szczególności był Mario ze swoją śp. piwniczką na śląsku, Paweł i Prezes organizujący imprezy w okolicach Warszawy oraz marcinkg i jego letni event nadmorski. Organizowali oni wspólnie Polską Ligę Flipperową, czyli PLF. Były również od wielu lat Mistrzostwa Polski organizowane w śp. CDQ od wielu lat. Miejsce było dla wielu obskurne, brudne i z elementarnymi brakami sanitarnymi (deski klozetowe). Była również firma Printimus z Bytomia, która owszem wykładała spore pieniądze na nagrody w mistrzostwach Polski, jednak w zamian oczekiwała wywieszania swoich reklam dosłownie wszędzie (u siebie w lokalu ma je, a przynajmniej miała przez jakiś czas, nawet na elementach playfieldu). Pewnym osobom się to nie spodobało i pojawiły się pierwsze tarcia...

Od początku mojej przygody istnieli również źli ludzie Jarek i Janek. Byli tak źli, że nawet nikt nie wiedział do końca dlaczego. Na forum pojawiło się kilka pyskówek między nimi i całą resztą. W pyskówkach tych czynny udział brały m.in. użytkownicy Prezes oraz flippermaniak. Ten drugi był bardziej agresywny. Zdarzyło się, że flippermaniak rzucił - zupełnie bez powodu - obraźliwe teksty w stronę Janka i Jarka. Wtedy jednak włączył się Prezes i powiedział do flippermaniaka, żeby wyluzował i przestał zaczepiać innych. Flippermaniak znowu odpowiedział coś tam... Jakiś czas później okazało się, że flippermaniak i Prezez to ta sama osoba...

Czas leciał... Paweł i Łukasz założyli firmę Kingpin, chcąc zarabiać na organizowaniu komercyjnych imprez flipperowych, jednak pieniądze były z tego stosunkowo niewielkie. Paweł nie mógł się dogadać z Łukaszem, ponieważ dla tego pierwszego kasa z Kingpina była margnialna, a dla drugiego było to coś wartego zachodu. Pojawiły się tarcia między nimi, podzielili się swoimi maszynami i ich drogi się rozeszły. Paweł wyleciał na wiele miesięcy z życia flipperowego, poniewaz zabrał się za rozkręcanie swojego biznesu. Nadszedł również gorszy czas dla Maria, który musiał pozbyć się swojej kolekcji i siłą rzeczy przestał organizować u siebie imprezy. Pojawiła się perspektywa, że miejsc flipperowych w Polsce nie będzie. Łukasz gorączkowo poszukiwał rozwiązania tego problemu chwytając się nawet przysłowiowej brzytwy tonącego (np. namawiał mnie do organizowania turniejów w moim mieszkaniu ~50m2 z 3 maszynami). Udało mu się po długich namowach przekonać Marcina - właćiciela Printimusa - do zorganizowania turniejów w jego firmie w Bytomiu. Powstał printimus pinball... Lokal naprawdę fajny, z czystymi kiblami, klimatyzacją, serwisantem, niewiastami w obsłudze itp. Problemem dla niektórych okazały się drakońskie wymagania właściciela co do zasad zachowania porządku. Pojawiły się również wątpliwości co do cen, do jakich wszystkich próbował przekonać Marcin (2x wyższych niż były do tej pory). W kontekście obecnych już tarć, doszło do ich intensyfikacji...

W lokalu Printimus Pinball było na początku około 20 maszyn, niecała połowa z nich należąca do Łukasza a cała reszta do Marcina. Z tego co wiem, Łukasz dostawał jakąś tam dolę z każdego tutnieju. Powstała Printimus Polska Liga Flipperowa (PPLF) - najwidoczniej taki był wymóg Marcina by do tego przedsięwzięcia doszło. Odbyło się parę turniejów - imho bardzo fajnych. Przyjeżdżało ~30 osób. Pojawiły się nowe zasady zupełnie inne niż dotychczasowe. Z ankiety przeprowadzonej przez Marcina, wyszło że większości się podobały.

Nadszedł czas kolejnych MP - nie było woli w narodzie, więc padł pomysł żeby zrobić imprezę w Printimus Pinball. Trzeba było jednak ograniczyć liczbę uczestników do max. 50 osób (ograniczenia techniczne lokalu), albo wprowadzić jakieś niespotykane wcześniej rozwiązania, typu podział ludzi na grupy i wpuszczanie do środka tylko tych, którzy akurat musieli grać. W tej sytuacji nastąpiła mobilizacja ludzi z Warszawy, by zrobić mistorzstwa jednak w Warszawie. Z moich ust padło stwierdzenie o "silnej grupie warszawskiej". Stwierdzenie to okazało się bardzo niefortunne, ponieważ niektórzy zrozumieli je jako zalążek frontu przeciwko klubowi Printimus Pinball, a dla mnie było po prostu nic nie znaczącym określeniem ludzi z Warszawy, którzy się zmobilizowali i zechcieli zrobić kolejne MP. Kiedy to zrozumiałem nigdy więcej już nie użyłem tego określenia, żeby nie prowokować więcej takich myśli... Wziąłem kierownictwo organizacji MP na siebie (lokal, logistyka, maszyny, strona internetowa, regulaminy, zapisy, finanse). Pomagał mi Łukasz, który wziął na siebie media i sponsorów, a także trochę lokal. Jako że impreza odbyła się pod nazwą "Printimus XII Qlturalne Mistrozstwa Polska w grze na flipperach", oczywistym jest że głównym sponsorem została firma Printimus. Miała tradycyjnie zapewnić flippera jako główną nagrodę. Informacja o tej nagrodzie poszła w eter. Łukasz załatwił wywiady w Radiu Eska Rock i chyba Trójce. Załatwił również morze nagród - stanowisko sędziowskie dosłownie się od nich uginało. Dzieciaki które przyszły na turniej dla dzieci, nie były w stanie się zabrać z upominkami jakie im rozdaliśmy. Zabrakło jednak nagrody głównej - flippera. Dosłownie jakieś 15 godzin przed turniejem flipper się pojawił - generalnie był w niezłym stanie, jednak ewidentnie stał gdzieś długo bo był bardzo brudny. Jednak przede wszystkim metalowe elementy jak relingi, sztaba i nogi były zardzewiałe. Całość wyglądała delikatnie mówiąc nieestetycznie. Tak więc zamiast flippera pojawiła się kasa jako nagroda główna. Łukasz, jako człowiek od sponsorów, załatwiał również kwestie wywieszania reklam głównego sponsora. Co najmniej kilkukrotnie prosiłem go o załatwienie tej kwestii, mówiąc że nie będę miał nikogo kto będzie się mógł tym zająć z powodu dużych wyzwań logistycznych (zapowiadało się co najmniej kilkadziesiąt godzin na nogach, zwożenie maszyn z obszaru całej Warszawy i okolic itp.). Cały czas dostawałem zapewnienia, że "Marcina biorę na siebie. Mam nad nim kontrolę.". Kilka dni przed turniejem dostałem od Marcina maila, z prośbami o potwierdzenie kilku kwestii. M.in. chodziło o potwierdzenie wywieszenia reklam, oraz o potwierdzenie gry systemem wymyślonym i promowanym przez niego. Mając zapewnienia o "kontrolowaniu Marcina" odpisałem że reklamy będą załatwione. A będąc zwolennikiem systemu Marcina, nie miałem żadnych oporów by potwierdzić użycie jego systemu. Nadszedł dzień turnieju...

Zgodnie z przewidywaniami po około 20 godzinach bez snu i konieczności rozwiązywania na szybko sporych, nieprzewidzianych problemów logistycznych (ledwo się udało maszyny wnieść, bo właściciel lokalu zapomniał zadbać o to, by żaden samochód nie zaparkował pod rampą). Łukasz przyszedł jakieś 2-3 godizny po tym jak tam się pojawiliśmy i zaczął ustawiać nagrody itp. Jednak chyba zapomniał o tym, że kogoś miał kontrolować. No i wystawianie banerów Printimusa musiałem ustawiać sam. Dodatkowo okazało się, że Marcin ustalił jeszcze kwestię użycia smyczy z logiem Printimus z innym organizatorem - Jarem. Ten mimo tego ustalenia olał sprawę i smycze pojawiły się z logiem PSF. Kiedy Marcin przybył na miejsce i zobaczył że większość jego wymagań nie została spełniona, wpadł we wściekłość. Szczególnie zabolała go kwestia smyczy. W końcu turniej się zaczął...

Jako kierownik burdelu, miałem rozpocząć turniej przemową. Przed tym wszystkim wielokrotnie przypominałem jeszcze Prezesowi (w tym dosłownie 5 minut przed startem) o tym, by kategorycznie nie wspominał o grupie warszawskiej. Zacząłem mówić... (należy pamiętać o tym, że byłem po 20 godzinach bez snu, zasuwając ostro. W czasie kiedy mówiłem podchodził do mnie z boku Prezes i kilkukrotnie niemalże próbował wyrwać mi mikrofon, na co ja w pewnej chwili zareagowałem ostrym "spierdzielaj, jak skończę będziesz gadał" (nieco dosadniej, ale nie do mikrofonu). Kiedy skończyłem i przekazałem w końcu pałeczkę Prezesowi, ten w jednym z pierwszych zdań powiedział "Marcin, nieformalny przywódca grupy warszawskiej (...)". Wkurzyłem się...

Na turnieju było około 80 osób. System który się sprawdzał w prawie trzy-krotnie mniejszej, znającej się wzajemnie liczbie uczestników, okazał się totalną klapą. Ludzie się rozchodzili i efekt końcowy był taki, że jedna kolejka potrafiła trwać 2 godziny, czyli tyle trzeba było czekać by zagrać. Marcinowi wiele rzeczy się nie podobało i dobitnie o tym wszystkich informował. Starałem się go ignorować (miałem dosyć łatwo, bo wciąż byłem bez snu i coraz słabiej ogarniałem co się dzieje). W pewnym momencie jednak nie wytrzymałem, kiedy Jaro nabił parę kredytów dzieciakom. nie biorącym udziału w turnieju na jednej z turniejowych maszyn... Marcin zaczął dosłownie wrzeszczeć, że jak tak można, że to jest jakaś granda i że to powinno być kategorycznie zabronione, bo były zasady że nie gra się na maszynach turniejowych... Ręce mi opadły...

Po całej sprawie, zaczęły się w mojej głowie pojawiać myśli, że Prezes postąpił w pewnych kwestiach celowo... Zwłaszcza że przed turniejem postanowiłem się spotkać z tak bardzo złymi Jarkiem i Jankiem i na wieść o tym, Prezes próbował mnie zniechęcić do tego pomysłu, a kiedy już wiedział że nie da rady rzucił "Jak chcesz, tylko uważaj na nich, oni potrafią zrobić dobre wrażenie". I muszę przyznać że zrobili, bo przeprosiłem ich za to, że w internetowej pyskówce ich kilkukrotnie obraziłem. Nie mam do nich już więcej żalu. I nawet wraz z nimi na PPOII zdobyłem I miejsce w turnieju drużynowym.

Jakiś czas później został zorganizowany Printimus Cup - pierwszy duży, nieligowy turniej w Bytomiu. Pojawiło się na nim 13 osób... Łącznie z ludźmi z obsługi... A na FB pojawiły się wpisy z w styulu "Przedstawiamy pierwszą ósemkę w tunieju"...

Prezes przestał się udzielać w kwestiach innych niż turnieje w Bytomiu i w Krakowie, gdzie pojawił się Mezik i jego Chmiel Beer Pub z kilkoma maszynami. Jednak liczba maszyn tam zaczęła szybko rosnąć (teraz jest to już 21 maszyn i pierwsze ściany na kolejne zostały już wyburzone). W pewnym momencie pojawił się artykuł na jakimś podrzędnym portalu, opisujący jeden z turniejów w Printimusie. Artykuł pełen był nieścisłości i celowo pomijał parę istotnych, niewygodnych pod względem PR dna Printimus Pinball faktów. Pojawiły się więc te sprostowania pod artykułem w anonimowych komentarzach Internautów. Jednocześnie oprócz tego w komentarzach pojawiło się również sporo jadu. Marcin rozpoczął śledztwo, zdobył adresy IP i ustalił kto to wszystko pisał. Byli to ludzie z Warszawy. Większość czołowych graczy z Polski zbojkotowała turnieje Printimusa - frekwencja więc nie była zbyt wielka. Dodatkowo IFPA wprowadziła zmiany w swoim rankingu i zaczęła premiować turnieje z dużą frekwencją. Turnieje Printimus Pinball nieco więc straciły na swoim prestiżu. Zapewne nie przynosiły też takich dochodów, jakie były zakładane. Kwestie bilansowe skomplikował również Mezik, który zaczął organizować turniej również u siebie w Pubie. Za bodajże 50 pln można było się nagrać do upadłego, albo do upadłego nażłopać piwa (niektórzy wybrali obydwie bramki). Z dosyć pewnego źródła wiem, że zdarzył się również incydent, w którym to właściciel Chmiel Beer Pubu otrzymał ofertę darmowych porad pt. "Jak zarabiać na flipperach dla opornych"... Prezes zaczął więc robić to co robi bardzo dobrze - zaczął natrętnie promować klub Printimus Pinball. Dochodziło więc na forum do dyskusji typu:
- Cześć, mam flippera Dracula. Nie działa mi lewa łapka, co zrobić?
- Cześć. Mamy takiego flippera u siebie, zapraszamy do Bytomia i na nasze FB.

NEX, moderator forum więc takie dyskusje usuwał, przenosił do spamu, jako nie na temat itp. Prezes nie potrafił tego przełknąć i sądząc po mailach jakie słał - dosłownie kipiał ze złości jak trzylatek któremu nie chce się kupić zabawki. W tym samym czasie założyciele forum, postanowili zmienić domenę, bo com.pl to adres zwyczajowo do użytku komercyjnego. Jednak z racji tego że konflikt wybuchł już na dobre - trzeba było to zrobić w nieco nieprzyjemny sposób, poprzez nagłe ogłoszenie o dostępności forum pod nowym adresem. UWAGA - został dodany po prostu alias do domeny com.pl, czyli zapytanie o org.pl zwracało do przeglądarki przekierowanie na adres com.pl. Tak jak było podejrzewane - Prezes i Printimus Pinball potraktowali to jako grabież ich własności. Więc Prezes wyłączył adres com.pl, ponieważ on był właścicielem domeny. Nigdy nikt nikomu nie zabierał żadnego dostępu, ani do forum, ani do samego mechanizmu publikowania tekstów na samej stronie.

Chyba już skończę, bo piszę to od ponad godziny i już mi się nie chce. Nie udało się uniknąć pewnych wstawek subiektywnych, mam nadzieję że każdy sobie to wychwyci. A wnioski proszę sobie wyciągnąć samemu.

Czy powyższa historia zaspokaja Twoje pytania, Berud?
Odpowiedz
I polecam każdemu wybranie się do klubu Printimus Pinball, bo jeśli chodzi o maszyny, ich stan oraz jakość tytułów, to w Polsce lepszego miejsca nie ma. Bez żadnej złośliwości.
Odpowiedz
Sprostuje tylko ze wiele osob a nawet bardzo wiele dawalo i daje mi rady co mam zrobic zeby poprowadzic dobrze biznes. Moja odpowiedz jest jedna. Skoro masz taki super pomysl na biznes to na co czekasz Smile kupij flipery wynajmuj lokal i zarabiaj kokosy. Zreszta nie chodzi tylko o flippery Smile
Chmiel jest pubem typu OPEN SOURCE jesli masz ochote go wspierac, promowac i reklamowac bardzo mnie to cieszy daje pelne prawa kazdemu. I zapraszam na kolejne spotkanie CHMIELOWEJ blablabla... Sory ponioslo mnie bo pozna godzina :mrgreen:
Mezik
Odpowiedz
Dziękuję Ci Dyleck, ze Ci się chciało tyle napisać i poświęcić swój czas.. A teraz idę spać.
Odpowiedz
Dyleck - dużo tej lektury. Ale muszę sprostować jedną rzecz, odnośnie smyczy i „Olania tematu przeze mnie”, bo chyba kolejny raz Łukasz i Marcin inaczej przedstawili stan faktyczny.
Tak, to ja zakupiłem smycze na MP 2013 tak samo jak na MP 2012.
Marcin ( firma „P”Wink, dlaczego nigdy nie wymieniłeś mnie jak "SPONSORA" nagród, bo inne osoby kilkukrotnie wymieniałeś z imienia na tym forum, dziękując im za ufundowanie nagród?
Wracając do tematu (jak Dyleck wcześniej napisał) jednym z głównych wymogów sponsora "P", było aby jego logo było na wszystkich co nie spier.... na drzewo.
I tak rok wcześniej zostały oklejone sztaby na wszystkich automatach - dodam, że naklejki bardzie trudno usuwalne, których właściciele automatów nie mogą usunąć do dnia dzisiejszego.
Na MP 2013 wymyślono banery z reklamą, które zostały umieszczone na górze backbox’ów. Tak to ja osobiście je zdejmowałem, bo podczas gry spadały na szybę i uniemożliwiały grę, na co wielokrotnie gracze zwracali uwagę.
O samym umieszczaniu reklam i banerów pisał już Dyleck, więc nie będę wracał do tego.
Temat umieszczenia reklamy firmy „P” na smyczach oczywiście się pojawił razem z tematem druków do punktacji na MP 2013, na których to drukach miała zostać umieszczona również reklama firmy „P”.
Oczywiście zgodziłem się , niestety po długiej i mało owocnej wymianie korespondencji z Łukaszem i po kilkukrotnym upominaniu się o to, nie otrzymałem żadnego projektu, który mógłbym przesłać do realizacji na smyczach. Dlatego też smycze zostały przygotowane w analogiczny sposób jak rok wcześniej. Przygotowanie druków również zajmował się Łukasz razem z grafikiem (wg. moich wytycznych).
I mamy dzień turnieju, pojawia się Łukasz (mocno spóźniony, o czym pisał już Dyleck) przynosi druki i okazuję się, że wszystkie druki są źle przygotowane. Tzn. nie nadają się na turniej. Wtedy powiedziałem, że druki przygotuję na czystych kartkach bez logo firmy „P”, bo i tak bałagan był już wtedy dość spory. Marcin dzwonił nawet do grafika wyjaśnić sprawę i chciał, żebym na maile przesyłał jakieś druki. I drukował je wszystkie na nowo, na co się nie zgodziłem.
I wtedy rozpętała się burza. Marcin zaczął krzyczeć (mocno przy tym gestykulując), że on inaczej umawiał się z Łukaszem. Wtedy ja w kilku krótkich słowach powiedziałem, że mało mnie to obchodzi jak on umawiał się z Łukaszem. Również wtedy wyszła sprawa braku logo na smyczach.
Więc wyjaśnijcie mi, bo czegoś nie rozumie, kto dał du… z tymi reklamami na smyczach i drukach.
Wracając do umieszczania reklam na wszystkich nagrodach, dlaczego na innych nagrodach fundowanych przez inne duże firmy, nikt nie wymagałł aby była na nich reklama firmy „P”.
Więc uznajmy, że smycze był fundowane przez firmę krzak, która ma wszystko gdzieś.
Odpowiedz
dyleck - dzięki.
Odpowiedz
Berud napisał(a):Dla mnie to wygłupy, nie przejrzałem wszystkich wiadomości dokładnie ale nie widzę w tym nic wielkiego. a powinienem?

Jak nie przejrzałeś wszystkich wiadomości, to jak masz ochoty na wygłupy to mam dla Ciebie propozycję. Przed napisaniem kolejnego bezsensownego posta, wyłącz komputer i połóż się spać.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości