Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dutch Pinball Masters February 8th & 9th 2014
#26
Witam,
krótka relacja z Dutch Pinball Masters 2014.

Wyjeżdżamy w piątek rano. Lot z "małymi przygodami" podczas lądowania, trochę zapierało dech w piersiach - samolot do lądowania podchodził jak po rampie na "White Water" Smile Eindhoven wita nas porywistym wiatrem, deszczem i ogólnie mało przyjemną pogodą. Wypożyczamy samochód i jedziemy do Veenendaal, gdzie mamy zakwaterowanie. Po południu robimy małą wycieczkę. W demokratycznym głosowaniu za cel wybieramy Amsterdam. Miasto pachnące trawą... Może to dlatego tamtejsi rowerzyści to jakaś szarańcza? Wypadają nie wiadomo jak i skąd. Są z lewej, prawej, przed i za! Rowery stoją wszędzie - czasem w jakimś względnym porządku, czasem porozrzucane bez ładu i składu. Późnym wieczorem powrót do hotelu. W sobotę rano szybkie śniadanie i wyjazd do Ede, gdzie Czarek rozpoczynał eliminacje o godzinie 11. My mieliśmy czas (teoretycznie) do godziny 14.45, o której mieliśmy rozpocząć swoje gry. Pomimo, że organizatorzy bardzo skrupulatnie określili, że na jedną rundę przypadać powinno 8 minut, oczywiście wszystko się przeciągnęło. Jak widać nie jest to domena tylko polskich turniejów Smile Obsuwa czasowa wyniosła jakąś godzinę. A później tylko się powiększała bo: a to wysiedli "The Flinstones" (szkoda!), a to padł "James Bond 007" (fajnie!). Przy tej liczbie maszyn usterek było naprawdę mało, chociaż jak już się pojawiały to raczej wyłączano maszynę z rozgrywek a serwisanci nie zawsze ją naprawiali. Na wszelki wypadek były cztery maszyny zapasowe, tylko "na rezerwę", z czego zresztą jedna również się zepsuła. Na freeplayu stało kilkanaście maszyn, klasyki były tylko do gier turniejowych. Zawodnicy grają bardzo zdyscyplinowanie, to znaczy nie trzeba na kogoś wiecznie czekać z powodów innych niż tylko przeciągające się poprzednie kolejki. A wspomnieć trzeba, że lokalizacja sprzyjała towarzyskim pogawędkom: lokal trochę w stylu naszych "chłopskich zajazdów" z dwoma barami i dobrym jedzeniem. Eliminacje, grane 12 kolejek "jeden na jeden", z naszych przeszli Marcin i Łukasz- gratulacje! Wieczorem jeszcze turniej drużynowy, niestety bez sukcesów. Wieczorem wracamy do hotelu i przed oczami migają nam tylko światełka flipperów Smile
W niedzielę rano, jeszcze przed rozgrywkami, jedziemy w miejsce, które mieliśmy zamiar odwiedzić wcześniej, ale ze względu na deszczową pogodę odłożyliśmy to na później. To pomnik generała Sosabowskiego i polskich żołnierzy - spadochroniarzy poległych w bitwie pod Arnhem.
Niestety, niedzielna pierwsza runda wykruszyła naszych zawodników, którzy jednak i tak osiągnęli bardzo dobry wynik: razem z innymi graczami sklasyfikowani zostali na 28. miejscu zarabiając konkretne punkty do rankingu!
Po drodze robimy mały test "Elvisa" na lotnisku w Eindhoven (ale tam jest wujowa atmosfera! Wink No i mała "niemiłoniespodzianka" dla Czarka: lotnisko i wszystko w najbliższej okolicy zamykają o północy. A jego samolot jest dopiero o 8 rano w poniedziałek. Tego nie przewidzieliśmy w naszych planach... Jeszcze tylko Marcin podpada lotniskowej ochronie uruchamiając wyjącą bramkę podczas wejściowej kontroli i lecimy Smile W Katowicach lądujemy w niedzielny wieczór. Nieco zmęczeni, ale zadowoleni z fajnego wyjazdu docieramy do domów. Podsumowując: kto nie był niech żałuje!
Galeria zdjęć (może będzie) wkrótce?


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości